Nie czekajmy na jutro. Nie czekajmy na lepszy czas. Już dzisiaj działajmy tak, żeby spełniać swoje marzenia.
Czekanie nie pomoże nam zrealizować tego, co chcemy osiągnąć. Musimy działać, żeby żyć życiem spełnionym.
A w mojej definicji jest to życie w zgodzie ze sobą. Ze swoimi talentami, ze swoimi mocnymi stronami.
Któż z nas nie jest szczęśliwy jak może być po prostu sobą?
Przyznam szczerze, że od kiedy zrozumiałam i zaakceptowałam siebie, łatwiej mi być pewną swoich decyzji, asertywną i stawiającą siebie ponad dopasowywanie się do innych.
Moim talentem nr 1 jest optymizm. I w końcu przestałam się w nim ograniczać. Chodzę uśmiechnięta i nie daję się pokonać maruderom. Z szacunkiem podchodzę do swoich słabszych dni, bo przecież nie zawsze jest idealnie. Ale mam przestrzeń w sobie, żeby przeganiać te chmury i czekać aż słońce znów wyjdzie na moje niebo.
Szczególnie jest to ważne teraz we wrześniu. W miesiącu, w którym tyyyyyyle się dzieje. Powrót do szkoły, powrót na zajęcia pozalekcyjne, przyspieszenie projektów w pracy. Łatwo wtedy zapomnieć o sobie, swoich priorytetach i swoich marzeniach. A przecież chodzi o to, żeby dążyć do spełniania siebie w radości.
Bo czym jest życie bez uśmiechów i słońca i kwiatków i piosenek nuconych pod nosem i miłości i podskoków w kałuży i kawy wypitej na tarasie? Małe, a jednak wielkie rzeczy. Bo marzenia nie zawsze muszą być duże.